📚O grubodziobie, który nie chciał mieć grubego dzioba
W wakacje podjęłam wyzwanie – napisanie bajki terapeutycznej. Jak łatwo się domyślić, moja bajka konkursu nie wygrała. I jak zwykle mi to nie przeszkadza (-: Doceniam zabawę płynącą z pisania oraz to, że mogłam zrobić coś nowego. A jeśli ktoś przeczyta bajkę na moim blogu, to już będzie sukces.
*) Jeśli pytanie jest ujęte między dwoma myślnikami (np. – Czy wiesz coś o sokołach? –) to jest oznaczenie pytania, które rodzic może zadać dziecku, żeby poznać jego myśli i uczucia. Warto przerwać w tym miejscu bajkę i porozmawiać chwilę z dzieckiem (chyba że zasypia).
W pięknym, starym lesie żył sobie Grubodziób. – Czy wiesz coś o grubodziobach? – *) [To gatunek ptaka, który jest tylko trochę większy od wróbla, nazywają go też pestkojad, grabołusk – bo żywi się pestkami i twardymi nasionami].
Grubodziób przyjaźnił się ze zwierzętami, które zamieszkiwały las: z Sarną (to była jego najlepsza przyjaciółka), Licho (to takie miłe i pomocne stworzenie, które kiedyś miało problem, bo nie mogło spać), Dzikiem, Sową, Niedźwiedziem, Lisem i Zającem.
Nasz Grubodziób miał duże zmartwienie – nie akceptował swojego wyglądu, a dokładniej mówiąc – wielkości swojego dzioba. Uważał, że ma za duży i za gruby dziób w porównaniu do wielkości głowy. No i jak widział inne leśne ptaki, to zawsze w porównaniu z nimi jego dziób wypadał źle. Kiedy pił wodę, widział tylko wielki dziób odbijający się w strumyku. – Czy Ty też porównujesz się z innymi dziećmi? –
– Dlaczego ja nie mogę mieć takiego małego dziobka jak np. wróbel? – pytał swoich przyjaciół.
Przyjaciele próbowali tłumaczyć Grubodziobowi, że wygląda ładnie, że dziób pasuje do jego głowy i że lubią go takim, jakim jest. Grubodziób uparł się jednak, że wygląda źle i postanowił coś z tym zrobić.
O swoim problemie najpierw porozmawiał szczerze i długo z najlepszą przyjaciółką Sarną.
– Widzisz Sarno, ty jesteś piękna, Twój pyszczek jest smukły. A ja mam wielki dziób, nawet moje imię mówi o tym dziobie – powiedział Grubodziób. Muszę coś z tym zrobić, tylko nie wiem co. Może razem coś wymyślimy?
Sarna spojrzała na swojego przyjaciela ze smutkiem w oczach.
– Dlaczego nie wierzysz mi i innym leśnym zwierzętom, że ze swoim dziobem wyglądasz dobrze?
– Wiem, że mnie lubicie i nie jesteście obiektywni. Wiem też, jak się czuję i jak wyglądam w strumyku. To jak, pomożesz mi?
– A co konkretnie chciałbyś zrobić ze swoim dziobem?
– Nie wiem, jakoś go zmniejszyć. Może na przykład powinienem znaleźć jakiś gatunek drzewa, który ściera dzioby? Albo stukać w coś jak dzięcioł? A może znajdziemy jakieś inne rozwiązanie?
– A nie chciałbyś po prostu polubić swojego dzioba? – zapytała cicho Sarna.
– Ale jak polubić?
– No polubić. Zaakceptować to, że masz taki dziób i cieszyć się z tego, że go masz.
– Ale po co mi taki dziób? On w ogóle nie pasuje, mam największy dziób w lesie – nie zaprzeczysz, prawda?
– To prawda, że twój dziób jest duży – odparła spokojnie Sarna – ale to wcale nie znaczy, że on nie pasuje albo nie jest potrzebny.
– A niby po co mi ten dziób? Oprócz tego, że głupio wyglądam?
Sarna uznała, że dalsza dyskusja nic nie da i że najlepiej będzie wytłumaczyć przyjacielowi to na przykładzie. – Czy wiesz, co to jest przykład? Czy lubisz przykłady? –
– Wiesz co, mam pomysł. Czy mógłbyś tu przynieść swoje codzienne jedzenie? Przynieś tyle, żeby inne ptaki też mogły je zjeść. A ja pójdę po Sowę i zaproszę też Kwiczoła, Wróbla, Dudka i Lelka.
Bardzo zaintrygowany słowami Sarny Grubodziób pofrunął po jedzenie, a Sarna pobiegła po inne ptaki.
– Sowo, proszę, przyleć na polanę. Chyba wymyśliłam, jak przekonać Grubodzioba, że jego dziób mu pasuje i jest potrzebny. Czy możesz po drodze zawołać Lelka i Kwiczoła?
– Ech, nasz Grubodziób ma kompleks tego dzioba już długo. Dobrze, jeśli masz jakiś pomysł i to może pomóc, to zawołam Lelka i Kwiczoła i zaraz przylecimy – odparła Sowa. – Czy wiesz, co to są kompleksy? –
A Sarna pobiegła do Dudka.
– Dudku, czy możesz przyfrunąć na polanę? Grubodziób przyniesie swoje jedzenie i chciałabym, żebyś spróbował je zjeść.
– Ale po co? – zdziwił się Dudek.
– Bo Grubodziób nie lubi swojego dzioba, a ja uważam, że jest ładny i mu potrzebny.
– Trochę to dziwne, po co ja mam próbować czegoś, co nie jest jadalne… ale jeśli to ma pomóc… no dobra, Sarno, przylecę.
– I zawołaj proszę jeszcze Wróbla, a ja biegnę na polanę, i tak będziecie przede mną – dodała Sarna.
Dudek znalazł Wróbla, wytłumaczył mu, w czym rzecz – i obaj polecieli.
W tym czasie Grubodziób zdążył wybrać swoje najsmaczniejsze jedzenie: nasiona buczyny, leszczyny, wiązów, dzikiej wiśni i czereśni (kiedyś ludzie mieli ogród na skraju Lasu). Przyleciał i położył to wszystko na polanie.
– Bardzo dziękuję, przyjacielu – powiedziała Sarna.
– Drogie ptaki, czy moglibyście zjeść to, co przyniósł Grubodziób? – Sarna zwróciła się z prośbą do Dudka, Wróbla, Kwiczoła, Lelka i Sowy.
Wróbel podleciał pierwszy, obejrzał jedzenie i pokręcił głową.
– Sarno, tu nie ma dla mnie nic do jedzenia, złamałbym sobie dziobek na tych pestkach.
Kwiczoł obejrzał z namysłem przyniesione pestki.
– Ja jem owady, bezkręgowce i jagody. Tu nie ma nic takiego, więc podziękuję.
– Dla mnie też tu nic nie ma – powiedział Dudek. Ja jem głównie owady i dżdżownice.
– A Ty Lelku? – zapytała Sarna.
Lelek spojrzał na polanę i na inne ptaki.
– Cóż, ja też nie zjem jedzenia Grubodzioba, poluję na ćmy i duże chrząszcze. One nie są takie twarde jak pestki. Chyba nie będę ryzykować, że uszkodzę sobie dziób.
– Sowo? A jak u Ciebie?
– To zdecydowanie nie moje smaki, podziękuję – Sowa pokręciła przecząco głową.
– Bardzo Wam dziękuję, drogie ptaki – powiedziała Sarna. Wiem, że jesteście zajęci, więc możecie już lecieć.
Ptaki odleciały, na polanie zostali tylko Grubodziób i Sarna.
– Widzisz Grubodziobie? Żaden ptak nie je tego, co ty, bo albo ma za słaby, mały dziób, albo to nie jest jego dieta. Rozumiesz już, jak jest ci potrzebny dziób? Wyobrażasz sobie nasz las, gdybyś nie zjadał nasion i pestek? – zapytała Sarna.
– Rozumiem już Sarno, mój dziób jest mi potrzebny, bo inaczej musiałbym jeść to, co inne ptaki, a to nie są smaczne rzeczy. I chyba faktycznie zjadanie nasion pomaga, żeby nasz las nie był za gęsty…
Sarna uśmiechnęła się i trąciła Grubodzioba pyszczkiem.
– Pamiętaj o tym wniosku, jak następnym razem spojrzysz w strumyk, dobrze?
– Dobrze, postaram się o tym pamiętać. Ale wiesz, czasem może być mi jeszcze bardzo smutno z powodu dzioba, to samo tak szybko nie przejdzie.
– To normalne, tylko wtedy nam powiedz o tym, coś zaradzimy – ciepło powiedziała Sarna.
Sarna poszła do siebie, bo zrobiło się już późno i była głodna, a Grubodziób zjadł pyszny podwieczorek z nasion i pestek, które przyniósł dla innych ptaków.